Podsumowanie szkoły św. Józefa

Podsumowanie Magdy

Podsumowanie naszych rocznych spotkań w ujęciu Magdy:

Opole, 16.01.2022

Podsumowanie Roku Św. Józefa we Wspólnocie Dorosłych

przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Opolu

Spotkania Wspólnoty Dorosłych przy parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Opolu,

w minionym 2021 roku były poświęcone św. Józefowi. Insipiracją do tego był wyznaczony przez papieża Franciszka Rok Świętego Józefa. Podczas comiesięcznych spotkań rozważaliśmy powołanie i życie Opiekuna Pana Jezusa i męża Najświętszej Maryi Panny.

Na początku pochyliliśmy się nad rodowodem Pana Jezusa i św. Józefa, bardzo dokładnie przedstawionym w Ewangelii św. Mateusza (Mt 1,1-17), począwszy aż od Abrahama, Izaaka

i Jakuba. Niezwykłym jest, iż w genealogii Syna Bożego obok wielkich patriarchów pojawiają się ludzie o wątpliwej reputacji, grzesznicy oraz osoby spoza narodu wybranego. Wierzymy, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i może uświęcić każde ludzkie życie. Wierzymy też, iż każde życie ma sens, nawet jeśli objawia się on dopiero po wielu pokoleniach. Także w naszym życiu czasem doświadczamy porażek i zwątpień. Ufamy jednak, że Bóg widzi to, co jest dla nas teraz zakryte

i że dostrzega wartość tam, gdzie jeszcze nie potrafimy jej dostrzec.

Na kolejnym spotkaniu wspólnoty poruszaliśmy tematykę relacji rodzinnych. Jezus był dla swoich ziemskich rodziców wielką Tajemnicą. Począwszy od Zwiastowania, przez Odnalezienie Jezusa w świątyni (Łk 2,41-52) i zapewne wiele innych sytuacji życia codziennego, Rodzice zachowją w swoim sercu to wszystko, czego nie mogą jeszcze zrozumieć. Właściwie to każde dziecko jest tajemnicą dla swoich rodziców, nie jest kopią żadnego z nich, nie da się zaprojektować. W tym miesiącu chcemy poświęcić więcej uwagi relacjom w naszych rodzinach, zaplanować czas

i przestrzeń na szczerą rozmowę. Relacja ze św. Józefem musiała być dla Pana Jezusa bardzo ważna. Trzeba pamiętać, że to Bóg Ojciec wybrał św. Józefa na Opiekuna Swojego Syna. Można powiedzieć, że czekał ze Zwiastowaniem aż do zaślubin Maryi i Józefa, zupełnie jakby pragnął by Jego Syn począł i urodził się właśnie w tym konkretnym małżeństwie. Piękne jest to splatanie się Bożych i ludzkich planów a także zależność Bożego planu od woli człowieka. Z Ewangelii wiemy, że Józef był świadkiem Narodzenia Syna Bożego, pokłonu Trzech Króli, Ofiarowania w świątyni (Łk 2, 21-39), ocalił życie Jezusa podczas Rzezi Niewiniątek, dbał o utrzymanie Rodziny podczas pobytu w Egipcie i później w Nazarecie. W tamtych czasach i realiach to ojciec był głównie odpowiedzialny za wychowanie syna, gdy ten osiągnął pewien wiek i przechodził nijako z pieczy matki pod opiekę ojca. Każdy syn w rodzinie żydowskiej uczył się podstaw wiary oraz praktycznych umiejętności życiowych właśnie od ojca. Jako że św. Rodzina żyła tak, jak każda inna ówczesna rodzina, należy założyć, że mały Jezus pomagał św. Józefowi w pracach ciesielskich i zapewne z czasem opanował ten fach. Jednak z późniejszej publicznej działalności Jezusa wiemy, iż często posługiwał się przypowieściami, które nawiązywały do pracy w rolnictwie (o ziarnie rzuconym na kamień, drogę i żyzną glebę, o najemnikach w winnicy, o kłosach itd.) a nie pracy cieśli. Wydaje się zatem, iż po śmierci św. Józefa, Jezus wybrał jednak pracę najemnika rolnego. Wróćmy jednak do osoby św. Józefa i kolejnego ważnego zagadnienia, które było tematem naszych medytacji w kolejnym miesiącu. Chodzi o decyzje św. Józefa w obliczu zaskakujących wydarzeń. Trzeba przyznać, iż od momentu zaślubin z Maryją, nic nie układa się tak, jak można by się spodziewać. Niespodziewana ciąża Maryi zanim małżonkowie zamieszkali razem, to dopiero początek dylematów św. Józefa (Mt 1,19). Józef podąża za wskazaniami Anioła i okazuje bezgraniczną ufność Bogu, przyjmując Boże Dziecię jako swojego Syna, nadając Mu Imię. W ten sposób ocala Maryję i Jezusa przed surową karą przewidzianą w prawie żydowskim. Józef nie łamie prawa bo w jego decyzjach przed sprawiedliwością zawsze kroczy miłosierdzie. Wiemy, że głęboko ufa Maryi i wypełnianiu przez Nią Bożego Planu, dlatego nie sprzeciwia się wielotygodniowemu pobytowi małżonki w domu rodziców św. Jana Chrzciciela. Jednocześnie jest człowiekiem prawym i pokornym, który sumiennie wypełnia obowiązki społeczne i podobnie jak wszyscy inni współobywatele bierze udział w spisie ludności (Łk 2,1, 4-7). Kilkudniowa wędrówka brzemiennej Maryi z Nazaretu do Betlejem musiała być sporym wyzwaniem. Możnaby się zastanawiać czy ta uciążliwa podróż miała sens? Pewnie istniały jakieś sposoby, żeby się usprawiedliwić i pozostać w domu. Jednak i tutaj powraca wątek sensu niektórych zdarzeń, który objawia się dopiero w przyszłości. Bo Bóg chciał aby Jego Syn urodził się właśnie w Betlejem

i zapowiadał to już przed wiekami przez usta Swoich proroków (Mi 5, 1-2). Bo Jezus miał się najpierw objawić właśnie tutaj prostym pasterzom a zaraz po nich Mędrcom ze Wschodu. Jednak Bóg Ojciec nie przygotował łatwego ziemskiego życia Swojemu Synowi. Święta Rodzina tak jak wszyscy mieszkańcy Palestyny ponosi konsekwencje trudnej sytuacji polityczno społecznej, okupacji Palestyny przez Rzym. Gdy psychopatyczny król Herod wydaje rozkaz zabicia nowo narodzonych dzieci, niebezpieczeństwo bardzo realnie dotyka małego Jezusa. Także w tej ekstremalnej sytuacji Józef niezwłocznie podejmuje decyzję o ucieczce do Egiptu, podążając za wskazaniami Anioła (Mt 2,13). Wyruszając z Nazaretu kilka tygodni wcześniej, nawet nie mógł się spodziewać, że przez kilka kolejnych lat nie wróci do swojego domu i wraz z Rodziną będą uchodźcami w Egipcie. Te wszystkie opisane na kartach Ewangelii wydarzenia pokazują przed jakimi wyzwaniami i wyborami stawał św. Józef. Można zaryzykować stwierdzenie, iż poślubiając Maryję nawet nie śniło Mu się jak radykalnie zmieni się Jego życie i jak niesamowitą rolę przygotował Mu Bóg Ojciec w historii Zbawienia. W tym miesiącu chcemy spojrzeć na nasze ważne życiowe decyzje, co jest naszą motywacją i czy przy ich podejmowaniu kierujemy się najwyższym dobrem, jakim jest miłosierdzie.

Kolejne spotkanie wspólnoty było poświęcone tematyce snów św. Józefa, przez które Bóg za pośrednictwem Aniołów objawia mu swoją wolę (Mt 2,13; Mt 2,22). Niesamowita jest ufność Józefa, który za każdym razem bez zwłoki wypełnia Bożą wolę. Jest uważny na Słowa Boga. Potrafi je usłyszeć, przyjąć i niezwłocznie realizować (Mt 1,24). Nie mamy żadnych wątpliwości, że św. Józef był wybranym przez Boga Opiekunem Zbawiciela. Tak samo jak Maryja była najpiękniejszą kobietą, jaka chodziła po ziemi, tak samo wierzymy, że Bóg przeznaczył na Jej męża najlepszego mężczyznę, w którym miał upodobanie. W tym miesiącu postaramy się żyć bardziej uważnie, dostrzegać ludzi i wydarzenia wokół nas, a przede wszystkim starać się dostrzegać działanie Boga.

Ostatnie spotkanie wspólnoty w 2021 roku było podsumowaniem naszych kilkumiesięcznych doświadczeń zdobytych w „Szkole św. Józefa”. Przy tej okazji odbyliśmy wirtualną podróż do Ziemii Świętej podążając śladami św. Rodziny i poznając miejsca kultu pielęgnowane już od czasów pierwszych chrześcijan. Jednym z najważniejszych był kościół św. Józefa Żywiciela w Nazarecie, domniemany dom św. Rodziny. Rozmawialiśmy też o innych miejscach kultu Świętego zarówno w kraju jak i zagranicą. Wierzymy, iż św. Józef jest naszym wielkim orędownikiem w Niebie i jesteśmy wdzięczni Kościołowi za podkreślenie jego roli w Bożym planie zbawienia. Głównym źródłem dla naszych modlitw i medytacji były Ewangelie oraz nawiązujące do nich adhortacje papieskie: 'Redemptoris Custos' Jana Pawła II oraz Patris Corde papieża Franciszka. Święty Józefie módl się za nami!


Magda

Świadectwo Tomka

Podzielę się swoim świadectwem z jednego ze spotkań poświęconych tematowi snów św. Józefa i jego reakcji na nie. Na spotkaniu tym mówiliśmy o tym, że jeśli ktoś chce, to może prosić Boga, żeby dał nam takie doświadczenie snu, jakie miał św. Józef, żebyśmy takie doświadczenie mieli i wiedzieli, o czym mówimy, gdy rozważamy te fragmenty Pisma. Poprosiłem o takie doświadczenie. W tym samym czasie mój Tato chorował, leżał w szpitalu a wiele osób modliło się z nami o jego uzdrowienie. W ciągu miesiąca od spotkania i prośby o doświadczenie snu, mój Tato przyśnił mi się, przyszedł w tym śnie zdrowy, choć tego początkowo nie zauważyłem, tylko po prostu rozmawialiśmy. W pewnym momencie rozmowy uświadomiłem sobie, że rozmawiam z moim ojcem, który jest zupełnie zdrowy. Wtedy on potwierdził, że tak, jest zupełnie zdrowy, i ze ten cud dokonał się za wstawiennictwem ks. Franciszka Blachnickiego. Wpadliśmy sobie w ramiona z wielką radością, przytulił mnie jak zwykle i z tym głębokim odczuciem przytulenia obudziłem się. Długo to trwało i jak sobie przypominam teraz ten sen, to dalej odczuwam to przytulenie i całe to przeżycie. Potem dopiero sobie uświadomiłem i powiązałem, że przecież prosiłem o takie doświadczenie snu. Odczytałem to jako wezwanie do modlitwy o uzdrowienie za tatę, chciałem go odwiedzić w szpitalu i modlić się o jego uzdrowienie, ale w tym czasie przebywał w szpitalu covidowym bez żadnej możliwości kontaktu, a po kilku dniach tato odszedł do Pana i nie zdążyłem już do niego dotrzeć z tą wiadomością. Wierzę, że tato jest z Panem Bogiem szczęśliwy w niebie. Co więcej kilka osób, które miały bliską relację z moim tatą, w tym czasie miało podobne doświadczenie, wiec odczytuję to jako dar wyproszony przez św. Józefa.

Tomek